Witajcie wszystkie kobietki tutaj,
na wstępie z góry przepraszam za nowy wątek, bo domyślam się, że przeszukując bardzo dokładnie forum znalazłabym odpowiedź na połowę informacji ale naprawdę brakuje mi sił bo jestem całą tą sytuacją załamana.
Mój mąż zaczął już 3 miesiąc odkąd siedzi w areszcie śledczym wwa białołęka. Mamy dwie córki, 1,5l i 4l.
- widzenia nie mam - prokurator nie wydaje zgody - nie mam nawet odpowiedzi aby się odwołać
- powołałam dla męża obrońcę - dwa razy nie został poinformowany o posiedzeniu sądu. Pisze zażalenie ale co z tego. Sąd będzie robił i tak co mu się podoba.
- listy...nie dochodzą. wiem, że mąż wysłał już na samym początku. do tej pory nic nie otrzymałam.
o tym co tam się dzieje oczywiście wyobrażam sobie najgorsze reczy.
Bardzo proszę o odpowiedź na nurtujące mnie pytania
- czy oni mają tam jakąś lodówkę. Lista produktów spożywczych, które można zakupić jest dość uboga, połowa chyba wymaga przechowywania w lodówce. Więc jest sens kupować takie rzeczy?
- czy można dla męża wysłać jakieś pieniądze?
- wysyłając list do aresztu śledczego wraca on do prokuratury do cenzury, dopiero potem do aresztu. czy można to jakoś przyspieszyć?
- czy na odesłanie wysłanego listu prokuartor ma jakiś określony czas, czy robi to kiedy mu się podoba?
- czy jeżeli w liście wyślę mu zeszyt i długopis to to otrzyma? albo czy jest na to szansa czy raczej mało realne?
- Czy oni mają tam jakiekolwiek warunki czy wegetują? Jak pisałam nie mam możliwości aby się z nim zobaczyć. Listy nie dochodzą a moja wyobraźnia działa.
Z góry dziękuję,
Miło, że jest takie forum. To co przeżywają osadzeni to jedno. Ale ich rodziny i bliscy to drugie.
na wstępie z góry przepraszam za nowy wątek, bo domyślam się, że przeszukując bardzo dokładnie forum znalazłabym odpowiedź na połowę informacji ale naprawdę brakuje mi sił bo jestem całą tą sytuacją załamana.
Mój mąż zaczął już 3 miesiąc odkąd siedzi w areszcie śledczym wwa białołęka. Mamy dwie córki, 1,5l i 4l.
- widzenia nie mam - prokurator nie wydaje zgody - nie mam nawet odpowiedzi aby się odwołać
- powołałam dla męża obrońcę - dwa razy nie został poinformowany o posiedzeniu sądu. Pisze zażalenie ale co z tego. Sąd będzie robił i tak co mu się podoba.
- listy...nie dochodzą. wiem, że mąż wysłał już na samym początku. do tej pory nic nie otrzymałam.
o tym co tam się dzieje oczywiście wyobrażam sobie najgorsze reczy.
Bardzo proszę o odpowiedź na nurtujące mnie pytania
- czy oni mają tam jakąś lodówkę. Lista produktów spożywczych, które można zakupić jest dość uboga, połowa chyba wymaga przechowywania w lodówce. Więc jest sens kupować takie rzeczy?
- czy można dla męża wysłać jakieś pieniądze?
- wysyłając list do aresztu śledczego wraca on do prokuratury do cenzury, dopiero potem do aresztu. czy można to jakoś przyspieszyć?
- czy na odesłanie wysłanego listu prokuartor ma jakiś określony czas, czy robi to kiedy mu się podoba?
- czy jeżeli w liście wyślę mu zeszyt i długopis to to otrzyma? albo czy jest na to szansa czy raczej mało realne?
- Czy oni mają tam jakiekolwiek warunki czy wegetują? Jak pisałam nie mam możliwości aby się z nim zobaczyć. Listy nie dochodzą a moja wyobraźnia działa.
Z góry dziękuję,
Miło, że jest takie forum. To co przeżywają osadzeni to jedno. Ale ich rodziny i bliscy to drugie.