Hej przypomnę się w temacie Kamińska, może komuś się przyda. Forum odkryłam w tym tygodniu i szczerze....bardzo żałuję, że tak późno...co prawda to nie jest "nasza" pierwsza odsiadka, ale o tyle trudniejsza od poprzedniej, że dużo dalej od domu bo właśnie w Kamińsku i nie ważne, że po pierwszej komisji penitencjarnej dostaliśmy już z R2Z...w nagrodę wyrzucili prawie na koniec Polski, jak to mają w zwyczaju (ja przebywam w Warszawie). Dzięki Waszym podpowiedziom z forum usiadłam "wygooglowałam" podzwoniłam i pojechałam... . To byłą akcja - reakcja :) dla zainteresowanych podróżowaniem właśnie ze stolicy pociągiem do Olsztyna i busem. Potwierdzam, ta opcja hula całkiem nieźle i czasowo i cenowo. I nie ma się czego bać, że się spóźni czy nie zdąży. Busy, o których wcześniej pisały dziewczyny kursują, warto wcześniej zadzwonić i potwierdzić czy bus z danej godziny dojeżdża własnie do Kamińska, ale nawet jeśli nie...to dojdzie do Górowa Iławeckiego (rozkład się troszkę zmienił od tego co jest dostępne w necie). Warto pamiętać, że o ile Kamińsk to faktycznie jedna z warmińskich wiosek to Górowo Iławecki, ciut większe miasteczko (ale tylko ciut), mają taksówki i w razie potrzeby te 7 km do Kamińska można podjechać taksówką..koszt ok 15 zl.Paskuda napisał:
Jestem już po widzonku dlatego chętnie podzielę się z Wami "wrażeniami" z odwiedziń w tym ZK.
Ogólnie Zakład z zewnątrz wygląda jak z najgorszych koszmarów, stare budynki wyglądają jak poniemieckie albo porosyjskie bunkry ale w środku, świeżo, czysto, poczekalnie wyremontowana z tv, toaleta czysta z ciepłą wodą, suszarką, papierem toaletowym i lusterkiem (w tych zakładach co byłam był brud smród i ubóstwo). Aby wejść na poczekalnie należy rozmagnesować drzwi oczywiście dla mnie czarna magia ale strażnik okazał się bardzo pomocny. Procedury w tym ZK są takie, że oddaje się wypełnioną kartkę wraz z dowodami i otrzymuje się numerek, na ten numerek strażnik wzywa do pokoju przejściowego tam w szafkach zostawia się odzież wierzchnią i torebki i wszystkie niedozwolone przedmioty. Potem bramka, wykrywacz metali, wychodzi się na korytarz do okienka tam dostaje się potwierdzenie zatrzymania dowodów osobistych i przechodzi się na podwórko. Tam trzeba poczekać na dwa numerki, następnie w zależności, kto jest na zmianie mnie się trafiła ta przyjemność ustawia się przy specjalnej kracie i obwąchuje piesek stres straszny mimo, że wiesz, że nic nie wnosisz. potem tunelem z krat, przechodzi się do budynku widzeń, tam wręczamy kartkę i udajemy się do sali, którą wyznaczy nam strażnik, stolik wybieramy same (ja miałam bezdozorowe więc nie wiem jak mocno obserwowani są odwiedzający) ale zasada jest taka że osadzony siada na przeciwko gości i w sumie w tych warunkach trudno jest się przytulić, ale mój P. usiadł obok mnie i nikt nam nie zwrócił uwagi po czym odprowadzono nas do sali widzeń bezdozorowych bo to czy ono się odbędzie zależy nie tylko od zgody ale też od zgłoszenia osadzonego. Strażnicy ogólnie sympatyczni może się nie uśmiechają ale nie są ani wulgarni, ani burczący odzywają się normalnie i normalne odpowiadają na wszelkie pytania. Kantyna dobrze wyposażona choć brak ciepłych posiłków ale przy tej liczbie osadzonych i takim wyposażeniu wcale mnie to nie dziwi. Przynajmniej nie serwują ohydnych dań. Ogólnie moje wrażenia są pozytywne jak na tego typu miejsce. Po tym co słyszałam, ogólnie pracownicy są w porządku, można się dogadać, jasne że są służbiści ale nie ma tam ciśnień, może to wynikać z tego, że są tam osadzeni z długimi wyrokami i po prostu specyfika pracy wygląda tam zupełnie inaczej niż w poprzednim ZK. To chyba na tyle jak ktoś ma pytania pytajcie odpowiem jak będę wiedziała. A i co do Desmoksanu to kosztuje tam prawie 100zł. Więc chyba lepiej poprosić o przeniesienie na inną celę i próbować samemu.
Co do samego przebiegu widzenia....zgadzam się z moją przedmówczynią. Idealnie to opisała. Pracownicy SW mili i pomocni. Byłam pierwszy raz i obyło się bez piesków i PKO. Na widzenie weszłam szybko, długo czekałam na zainteresowanego, ale to z racji pory obiadowej wiec po prostu pech. Widzenia można łączyć o ile wcześniej się o to zawnioskuje, można się ubiegać o bez dozorowe i intymne. Ale wiadomo na wszystko trzeba wniosek :) i cierpliwości. Ostatecznie to nie kurort wypoczynkowy ;). Byłam już w kilku zakładach karnych....z racji procedur toczących się spraw etc. jedne mają to lepsze inne co innego. Jeśli chodzi o Kamińsk...poza trudnym , ale nie niemożliwym dojazdem...ten ZK oceniam całkiem przystępnie, oczywiście wyłącznie z pozycji odwiedzającego (i nie piszę tu o walorach wizualnych, które pozostawiają wiele do życzenia...pawilony przypominające poniemieckie bunkry). Mam na tyle wyrozumiałego i twardego faceta, że nie uskarża się na warunki etc. bo zdaje sobie z tego sprawę, że to nie wczasy.
Niemniej jednak nawet pączki nam smakowały, bo wzięliśmy z bitą śmietaną :)
Podsumowując...nie taki Kamińsk straszny jak go malują..
powodzenia i pozdrawiam