No wedlug mnie to tez taki rodzaj pocieszenia. Ja z moim jak gadalm kiedys i mowie, ze pewnie masakra tam sie dzieje i bylam bardzo zmartwiona mowiac to, to mi powiedzial: eee spoko, nie jest najgorzej, wczasy pod grusza, silownie mam, moge cwiczyc, moge odwiedzac innych na celach. W porownaniu z innymi ZK, ktore odwiedzilem podczas transportu, to tutaj mam wczasy.
Dobrze wie, ze jakby mi powiedzial ze cierpi tam, to ja bym sie dolowala jeszcze bardziej. A i tak wiem, ze nie jest szczesliwy bedac tam, bo tylko idiota cieszylby sie z pobytu tam. To, ze mowi, ze ma tam wczasy pod grusza, to jest rodzaj pocieszenia zarowno mnie jak i siebie samego. Bo doly tez sie mu zdarzaja...
:)
Dobrze wie, ze jakby mi powiedzial ze cierpi tam, to ja bym sie dolowala jeszcze bardziej. A i tak wiem, ze nie jest szczesliwy bedac tam, bo tylko idiota cieszylby sie z pobytu tam. To, ze mowi, ze ma tam wczasy pod grusza, to jest rodzaj pocieszenia zarowno mnie jak i siebie samego. Bo doly tez sie mu zdarzaja...
:)